Jakie są pozytywne aspekty crossdressingu u mężczyzny? Czy w ogóle takie występują? Jak najbardziej! Jestem w stanie zauważyć kilka rzeczy, które moim zdaniem pomagają mojej żonie. Gdybym był typowym samcem alfa, moja druga połówka pewnie mogłaby o nich zapomnieć.

Obowiązki domowe

Chyba niewiele jest osób, które lubią prasować, sprzątać czy odkurzać. Również gotowanie może być dla wielu udręką. Na szczęście nie dla mnie. Dobrym sposobem na polubienie tych czynności jest skojarzenie ich z czymś przyjemnym. Dla niektórych jest to słuchanie muzyki, dla mnie jest to ubranie sukienki. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem samemu, ubieranie damskiej garderoby wiązało się głównie z siedzeniem przed komputerem. Nie miałem jeszcze odwagi wyjść na zewnątrz, nie spotykałem się ze znajomymi en femme. Więc pomyślałem wtedy, czemu by nie połączyć obowiązków domowych z crossdressingiem? Przynajmniej będę miał motywację, żeby pochodzić w spódnicy czy w butach na obcasie trochę więcej, niż tylko do łazienki i z powrotem. I tak to już u mnie zostało. Prasowanie czy sprzątanie dużo przyjemniejsze jest, w moim przypadku, w sukience. A i czasami można założyć małą, czarną, biały fartuszek i pobawić się w pokojówkę…

Wspólne ubrania, kosmetyki

Gdy pewnego dnia zorientowałem się, że moja druga połówka ma podobny rozmiar buta co ja, to byłem wniebowzięty. Oznaczało to dla mnie, że będę mógł pożyczać od niej obuwie bez problemów. Szczęśliwie posiadam bardzo mały rozmiar stopy jak na mężczyznę, 39, ale całkiem normalny jak dla kobiety. Inne moje wymiary również są podobne do mojej żony. Dzięki temu wymieniamy się nie tylko butami, ale też spodniami i spódnicami. Gorzej z sukienkami i bluzkami, bo mam trochę szersze ramiona, ale jest jedna czerwona kiecka, w której oboje chodzimy. To niesamowite uczucie, gdy moja druga połówka może coś ode mnie pożyczyć i wyglądać w tym dobrze. Dzięki temu posiada dużo więcej możliwości w garderobie. A i ja nie mogę narzekać. Podobnie jest z kosmetykami. W tym aspekcie również się wymieniamy, czasami moja żona pożyczy ode mnie szminkę, czasami ja użyję jej kredki do oczu. Nie posiadam za wiele typowo męskich kosmetyków, żel pod prysznic, czy szampon mamy wspólny. Nie potrzebuję napisu „for men” albo „3 w 1” (do ciała, twarzy i włosów). Wolę bardziej kwiatowe zapachy kremów czy mydeł. Pod tym względem oszczędzamy trochę miejsca w łazience oraz mamy szerszy wybór akcesoriów do makijażu.

Doradztwo modowe

Wydaje mi się, że mało jest mężczyzn, którzy potrafią doradzić swojej drugiej połówce na zakupach, zwłaszcza ubraniowych. W przypadku crossdresserów jest inaczej. W naszym związku to ja chętniej bym chodził na zakupy. Moja żona nie do końca lubi chodzi po sklepach i szukać coś, co jej pasuje. A często te ubrania są niestety sztuczne i szybko się zniechęcamy. Ale jak już znajdziemy odpowiedni lokal, to zawsze chętnie jej pomagam w wyborze ubrań, podpowiadam, co dobrze leży, szukam fajnych rzeczy. Nie wstydzę się już przeglądać damskich ubrań w sklepie, a i czasami coś mi się trafi ciekawego. Jakiś czas temu kupiliśmy sobie takie same bluzki/koszule, couple goals! Jednak zawsze z tyłu głowy mam pewne ograniczenia, żeby za dużo pieniędzy nie wydawać. Gdybym mógł, to bym bardzo dużo ubrań kupował, dla siebie i dla żony. Ale wiem, że zakupoholizm nie jest dobry dla nas i dla środowiska, więc staram się ograniczać.

Wdzięczność/miłość

Coś, co trudno wyrazić słowami. Moment, gdy moja żona (wtedy jeszcze dziewczyna) zaakceptowała moją drugą stronę, stał się jednym z najlepszych momentów w życiu. Nie wyobrażałem sobie, że ktoś może tak dobrze do tego podejść. Za dużo negatywnych historii naczytałem się w Internecie, niestety. Ale z każdą wiadomością pisaną do mnie od innych crossdresserów uświadamiam sobie, że bardzo dużo jest par, gdzie „przebieranki” są akceptowane i mężowie są wspierani. Nie potrafię opisać, jak bardzo wdzięczny jestem żonie za to, że mnie akceptuje, wspiera. Moja miłość do niej jest ogromna i chcę sprawiać jej tyle przyjemności, ile tylko mogę. Oczywiście, nie tylko dlatego, że pozwala mi być sobą, ponieważ ma w sobie tysiące innych zalet, ale akceptacja mojego drugiego ja jest ogromną radością z mojej strony.