Moje życie się zmienia. Inaczej postrzegam siebie, posiadam więcej akceptacji do swojej osoby. Jednak cały czas mam mętlik w głowie, nie wszystko jest takie proste i jasne jakby się chciało. Ludzka psychika jest bardzo skomplikowana.
Zmiany
Tak jak pisałem w ostatnim artykule, zacząłem częściej chodzić w butach na obcasie, w mojej męskiej formie. Ale to nie jedyna zmiana, jaka zaszła w moim życiu. Jestem bardziej odważny, nie boję się oglądać damskich rzeczy w sklepach. Ze względu na moją małą stopę, zawsze trudno mi było znaleźć dobry rozmiar w męskim dziale obuwniczym. Teraz wolę jednak kupować kobiece buty, które i tak wyglądają, jak męskie w wielu przypadkach. Niedawno z żoną kupiliśmy takie same buty sportowe, oczywiście damskie. Ale jak dla mnie one są unisex tak naprawdę. Ten podział ze względu na płeć ostatnio dla mnie nie istnieje.
Moda
Zakładam też częściej damskie ubrania nawet na codziennych callach w pracy, gdy kamera jest włączona. Owszem, nie są to bluzki z dekoltami, raczej koszula w kwiaty, czy inna góra, która na pierwszy rzut oka jest trudna do określenia. Ale ja wiem, że jest damska, jest miła w dotyku i ma na przykład krótsze rękawy. I dobrze się z tym czuję. Spodnie też czasami zakładam damskie, będąc na zewnątrz. Są to cygaretki, żeby dobrze leżały na moim ciele i w sumie na pierwszy rzut oka można je wziąć za spodnie garniturowe, męskie. Ale ja wiem, że są damskie. I nie mają dużych kieszeni, przez co nie schowam tam niczego, niestety. Ale mi to nie przeszkadza, noszę ze sobą torebkę, męską. Bardzo praktyczna rzecz, mam przy sobie wiele przydatnych akcesoriów (chusteczki, scyzoryk, siatka na zakupy), no i nie mam tak wypchanych kieszeni.
Udało mi się również kupić ładny, brązowy płaszcz zimowy. Oczywiście damski, ale krój jest w zasadzie unisex, zamki co najwyżej są złote. I nie posiada kieszeni wewnętrznych, nad czym trochę ubolewam. Jednak czuję się w nim dobrze. Jestem sobą. I ubieram się niby po męsku (można tak na zewnątrz pomyśleć), a wszystko to są damskie ubrania. Nie boję się tak wychodzić na dwór. W końcu żyję, tak jak chcę.
Makijaż
Od jakiegoś czasu robię sobie delikatny makijaż na co dzień. To znaczy lekki eyeliner, trochę cieni na powieki, czasami lekki podkład. Nie rzuca się to mocno w oczy, a moim zdaniem poprawia mój wygląd znacznie. No i czuję się sobą, jest mi w tym dobrze. Gdy zmyję makijaż wieczorem, to moje oczy są takie gołe, jakby im czegoś brakowało. I zdecydowanie wolę siebie w lekkim makijażu. Wpadłem w pułapkę, gdy bez niego wyglądam gorzej w moim odczuciu.
Kim jestem?
Tak więc, kim jestem? Osobą niebinarną? Chyba tak. Zważywszy, że jest to pojęcie bardzo szerokie, myślę, że dobrze mnie opisuje. Nie mam problemu z tym, że jestem biologicznie mężczyzną, akceptuję swoje ciało, jednak kulturowo/ społecznie jestem kimś pomiędzy mężczyzną a kobietą. Genderfluid? Chyba tak. Lubię łączyć elementy garderoby dwóch płci, bawić się modą. Nie akceptuję sztywnego podziału na to, co mężczyźnie wypada, a co nie. I dotyczy to nie tylko ubrań, ale i zachowań, cech charakteru. Chcę być sobą i wiem, że moja osobowość nie mieści się w żadnej sztywnej ramce. Cały czas odkrywam siebie na nowo.