Jest początek lutego, a ja już zrealizowałam jeden ze swoich celów na ten rok, czyli uszycie swojej pierwszej spódnicy. Jestem bardzo zadowolona z efektu, mam ogromną satysfakcję, że mi się udało. Ostatnio nawet żona ubrała ją do pracy i usłyszała kilka komplementów. Jednak nie wszystko wyszło idealnie…
Przygotowania
Założyłam sobie, że nie będę się rzucać na głęboką wodę i nie zacznę szyć spódnicy na początku mojej przygody z krawiectwem. Po tym, jak żona pokazała mi podstawy obsługi maszyny do szycia i ogólną teorię, to moim pierwszym zadaniem było zrobienie torby na zakupy. Miałyśmy w domu stare kawałki materiału, które się do tego idealnie nadawały. Poszło mi to całkiem gładko. Sama byłam zaskoczona, że nie miałam większych problemów i efekt jest naprawdę zadowalający. Teraz tę torbę używamy regularnie na zakupach.
Następnie chciałam naprawić sukienkę, którą zepsułam. „Zepsucie” polegało na wyciągnięciu gumki, która znajdowała się w talii. Była bardzo niewygodna dla mnie i dla żony w czasie noszenia. Podobne rozwiązanie było na końcu rękawów. Musiałam, więc połączyć dwie części sukienki w pasie i podwinąć rękawy. Niestety, tutaj nie poszło mi tak łatwo. Ściegi są trochę krzywe na rękawach, a w talii musiałam trochę pokombinować, ponieważ krój ubrania nie był taki prosty. Jednak się udało. Problem w tym, że sukienka stała się bardzo szeroka w pasie i nie wygląda to dobrze.
Poprawki
Kolejną rzeczą, którą chciałam zrobić, było zwężenie nogawek w spodniach. Miałam jedną parę, nieużywaną od roku czy dwóch i czekającą na poprawki. Zrobiłam to na oko i to był błąd, bo zwęziłam za mocno w kroku. Normalnie bym rozpruła, to co przyszyłam, ale użyłam zbyt gęstego ściegu i nie byłam w stanie chwytać nitki bez niszczenia materiału. Spodnie prawdopodobnie pójdą do wyrzucenia lub oddania. Na szczęście były z drugiej ręki i nie było mi ich szkoda. Kolejną parę zwęziłam już poprawnie. Zmniejszyłam również obwód w jednej bluzce, dzięki czemu materiał nie odstaje tak na bokach. Niesamowite, jak małym nakładem pracy można ulepszyć wygląd ubrań. Udało mi się również powiększyć kieszenie w damskich spodniach. Słabe jest to, jak małe one są w porównaniu do tych męskich.
Następnie kupiłyśmy w sklepie kilka materiałów i zamków z myślą o spódnicy. Dodatkowo zaopatrzyłyśmy się w nowe stopki do maszyny. Nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować, ponieważ okazało się, że te fabryczne są wystarczające do aktualnych potrzeb. W przyszłości jednak powinny się przydać do bardziej skomplikowanych projektów.
Zamki
Potem chciałam się nauczyć wszywać zamki kryte. Jak już wspominałam wcześniej, nie przepadamy za gumkami w pasie, dlatego ta umiejętność będzie przydatna. Obejrzałam kilka filmików w Internecie i zaczęłam działać, oczywiście najpierw na próbnym kawałku materiału. Udało się, nie wyszło perfekcyjnie, ale efekt był zadowalający. Pora na coś trudniejszego. Pamiętacie tę sukienkę z początku postu? Chciałam zwęzić ją w pasie i wszyć zamek błyskawiczny z boku, żebym mogła ją założyć. I tutaj również się udało. Nie jest super idealnie, musiałam trochę poprawić ręcznie, z igłą i nicią, ale wydaje mi się, że będę ją zakładać na wyjścia. Jednakże chcę jeszcze dodać koronki do rękawów, żeby przykryć tamte niedoskonałości, więc sukienka jeszcze powisi trochę w szafie.
Kolejnym etapem miało być uszycie poszewki na poduszkę, niestety materiał w szkocką kratę, który przyszedł w „paczce rozmaitości”, okazał się ortalionem. A innego nie miałyśmy. Pomyślałam więc, że mogę zacząć szyć spódnicę!
Spódnica
Miałyśmy w domu czasopismo Burda, które zawiera w sobie wykroje, wskazówki, instrukcje, generalnie wszystko, co się przydaje przy krawiectwie. Akurat była edycja ze spódnicami, kupiona z myślą o tym, że to żona uszyje mi pierwsze ubranie. Nie miała ona jednak za bardzo czasu i chęci, więc to ja się wzięłam za szycie! Wybrałam jeden model, spódnicę z koła. Obejrzałam również dwa filmiki o tym, jak się szyje tego typu spódnice. Zastanawiałam się, czy użyć wykroju, czy jednak wyciąć koło bezpośrednio z materiału złożonego cztery razy. Wybrałam drugą opcję. Następnie powiesiłam materiał na wieszaku, żeby pod wypływem grawitacji się wyrównał. Co ciekawe, tego samego dnia żona zaczęła składać komodę do sypialni. Mnie bardziej ciągnęło do szycia, do krawiectwa, a nie stolarki. Ostatecznie wycięłam, co miałam wyciąć i pomogłam lubej z meblami.
Po kilku dniach wiszenia okazało się, że spódnica rozszerzyła swój obwód w pasie. Musiałam więc wyciąć trochę materiału. Przygotowałam również część na pasek i usiadłam do maszyny. Oczywiście wcześniej przeprasowałam pasek w połowie, żeby lepiej się układał. Jego przyszycie nie sprawiło mi większych problemów, było całkiem proste. Kolejny etap, czyli wszycie zamka krytego, było już trudniejsze. Musiałam pruć kilka razy, a gdy już go wszyłam, to okazało się, że materiał na dole uciekł mi o pięć centymetrów. Musiałam wyciąć trochę materiału na dole, żeby wyrównać spód spódnicy.
To, co najwięcej problemów mi sprawiło, to podwijanie spódnicy na spodzie. Nie było to łatwe, zwłaszcza że materiał nie chciał się łatwo zaprasować. Pierwsza próba była nieudana, więc znowu musiałam pruć. Na szczęście nie tak dużo, tylko jedną czwartą obwodu na dole. Później było główkowanie, jak to zrobić poprawnie. Ostatecznie z pomocą żelazka i szpilek zrobiłam małe podwinięcie i przyszyłam. Nie wyszło idealnie, nie miałam żadnej prowadnicy, więc jest trochę nierówno, są też pewne zagniecenia przez nadmiar materiału. Próbowałam rozprasować to żelazkiem, trochę się poprawiło. Na szczęście, nie jest to tak bardzo widoczne, nie prułam już ponownie. Po konsultacji ze znajomą okazało się, że powinnam wyciąć trójkąciki, żeby materiał się lepiej układał. Ale to już lekcja na przyszłość.
Podsumowanie
Całkiem dużo nauczyłam się w ciągu tych trzech czy czterech tygodni. Nie spodziewałam się, że tak szybko mi pójdzie. Mam w głowie już kolejne projekty, żona złożyła zamówienie na kolejną spódnicę. Później będę chciała najprawdopodobniej uszyć półhalkę oraz bluzkę. Następnie sukienkę, też najlepiej z koła. Szycie daje tyle możliwości! Będę mogła stworzyć takie ubrania, jakie chcę, które będę dopasowane do mojej sylwetki oraz będą wykonane z dobrych jakościowo materiałów. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, możecie się spodziewać zdjęć z nowymi ubraniami :)